Oni przeżywali już awans z Zawiszą.

04.06.2018
Z Zawiszą na dobre i na złe.

Większość zawodników znajdujących się w obecnej kadrze Zawiszy, przeżywała już awans z niebiesko-czarnymi z B-klasy do A-klasy. Jestem przekonany, że najbliższych latach czeka nas jeszcze kilka kolejnych awansów i to grono będzie się systematycznie powiększało.

Warto jednak wspomnieć, że są tacy, którzy przeżyli tych awansów z Zawiszą więcej niż jeden.

Marcin Łukaszewski - obecnie w roli dyrektora sportowego Zawiszy, świętował z Zawiszą awans już 3 razy: do I ligi w 2011 roku, awans do II ligi zachodniej w 2008 roku oraz awans do A-klasy 2017.

Paweł Kanik - awans do I ligi 2011, awans do A-klasy 2017.

Adam Wiśniewski - awans do II ligi zachodniej w 2008 roku, awans do A-klasy 2017.

Wojciech Ruczyński - awans do IV ligi w w 2003 roku, awans do A-klasy 2017

Artur Cielasiński - awans do II ligi zachodniej w 2008 roku

Przemysław Janiszewski - awans do II ligi zachodniej w 2008 roku

Arkadiusz Nowicki - awans z do IV ligi w 2003 roku

Siłą Zawiszy jest duże doświadczenie sporej grupy zawodników. Oni wiedzą jak to się robi. Dzisiaj w Sępólnie Krajeńskim nastąpi pierwsze podejście do awansu do V ligi. Zawisza może to osiągnąć jeżeli wygra z Krajną lub zdobędzie w tej kolejce nie mniej puntów niż Fala, która gra niestety w niedzielę.

To jest wspaniałe uczucie, gdy razem z Zawiszą zapisujemy kolejne karty historii. Jest to wspaniała grupa ludzi, dla których poziom ligi i pieniądze nie są najważniejsze. Ważne są barwy, identyfikacja z klubem i misją jego odbudowy. Każdy dokłada swoją cegiełkę, nie oglądając się na poklask mediów. Jestem przekonany, że ta wspólnota ludzi ulega obecnie jeszcze większej konsolidacji, a postacie ludzi, którzy podniosą klub z najgłębszego sportowego upadku w historii będą zapamiętane na zawsze.

Można tu mówić jedynie o sportowym upadku klubu, bo organizacyjnie wszystko wygląda bardzo dobrze. Walne zebranie sprawozdawcze wykazało dodatni bilans. Klub nie ma długów mimo, że ciągle zmuszony jest płacić za wynajmowanie obiektów. Ogromna rzesza kibiców wspiera odbudowę klubu. Warto tu wspomnieć także o emigracji wspierającej klub.

Warto podkeślić finansowy porządek panujący w klubie, bo dokoła słychać wiele narzekań i próśb skierowanych do ratusza o jeszcze większe wsparcie. Zawisza radzi sobie bez żadnego instytucjonalnego wsparcia szkoląc sporą grupę młodzieży, wynajmując dla wszystkich grup boiska. Jest to niewątpliwie finansowy fenomen w sportowym bydgoskim światku. Wiele razy słyszałem jakieś dziwne sugestie, że na Zawiszy "kibolstwo" robi jakieś interesy. Teraz widać, że Zawisza świetnie funkcjonuje bez żadnego zewnętrznego finansowania instytucjonalnego dzięki wsparciu zwykłych kibiców i rosnącej grupy biznesowych podmiotów wspierających klub.

Największą barierą w procesie odbudowy klubu może być jedynie brak miejsca do grania dla zespołu seniorów Zawiszy. Wymogi licencyjne w kontekście stadionów z każdym awansem będą trudniejsze podczas gdy stadion Zawiszy porasta mchem. Kolejne apele skierowane do prezydenta Bydgoszczy Rafał Bruskiego przez Radę Miasta Bydgoszczy nie odnoszą skutku. Jesienią jest jednak okazja rozwiązać ten problem inaczej. Trzeba wszystkim znajomym i rodzinie uświadamiać, że Zawiszy nie da się odbudować grając na stadionie wynajmowanym w Potulicach. Jesienią nie potrzeba wiele wysiłku by zmienić prezydenta miasta. Wystarczy iść na wybory.

Mikołaj Gluszkowski Zawisza1946.pl