Po wyjeździe

17.02.2014 Na wyjazd do Krakowa nie mogliśmy oficjalnie liczyć na bilety, bo pseudo współwłaściciel klubu przedstawił nam zasady ich zamawiania, na które nie mogliśmy wyrazić zgody - Radzio napisał swoje zasady wyjazdowe
Jednak z pomocą wyszli kibice i działacze Cracovii, dzięki którym otrzymaliśmy wejściówki na sektor gości. Za to serdecznie im dziękujemy. Na mecz jechaliśmy pociągiem specjalnym. Nasza liczba to 520 osób w tym delegacje wszystkich naszych zgód. Nastawienie do piłkarzyków było już znane wcześniej po tym jak podpisali się pod oświadczeniem przygotowanym przez Pinokia - "Oświadczenie piłkarzy i trenerów". Chcieliśmy im dać szansę i na spotkaniu, na które notabene zastanawiali się, czy przyjść - wręczyliśmy im do podpisania pismo, w którym było napisane, że nie są stroną w konflikcie i zostali w niego wmanewrowani. Nie musieli się przy tym opowiadać po żadnej ze stron. Nie podpisali go, dodając jeszcze, że grają tylko dla pieniędzy i to jest dla nich najważniejsze, a Pinokio jest ich pracodawcą i robią to co im nakazuje. Przypominamy też, że podczas spotkania z nimi pojawili się funkcjonariusze, po których ktoś zadzwonił - na pewno nie byliśmy to my. Tak więc na stadionie Cracovii nazwaliśmy ich tak, jak sobie na to zasłużyli. To była riposta za ten jak to nazwali bydgoscy pseudo - dziennikarze "ewenement", że piłkarzyki pierwszy raz w Polsce stanęli przeciwko swoim kibicom.

Przypominamy tylko "wkładom do koszulek", że już zapomnieli kto za nimi jeździł tysiące kilometrów i wspomagał w różnych sytuacjach - czy grali dobrze czy źle. Jak mieli problemy to wydzwaniali do nas i prosili o spotkania, my im nigdy nie odmawialiśmy, za niektórymi się u Pinokia wstawiliśmy, bo już by ich tu dawno nie było. Dostaliśmy za to od nich zapłatę. Poparli typa, który za swoje wybryki wyjechał z klubu w kajdankach i za zatuszowanie tego faktu poszedł na współpracę z policją, która od tego czasu jawnie mówi, iż nastawienie Pinokia do kibiców bardzo się zmieniło. O tym fakcie pisano też na "weszło", no ale cóż, w Bydgoszczy cisza.

Potem był słynny mecz z Widzewem, na którym nieudacznik nasłał policję na bezbronnych ludzi i jeszcze się do tego przyznał. Oczywiście za wszystko oskarżył nas, choć wiadomo, że za organizację tego meczu powinien tłumaczyć się do dzisiaj. W swoich oskarżeniach nie oszczędził kibiców innych drużyn i nazwał ich największym złem polskiej piłki - przejdź do artykułu. Piłkarzyki pokazali, że kibice są niepotrzebni a Zawisza to tylko miejsce do zarabiania pieniędzy pod rządami Pinokia kapusia. Tak więc zostali potraktowani przez nas na równi ze swoim pracodawcą. "Wkłady do koszulek" jeżeli pomyśleliście kiedykolwiek, że można nam napluć w twarz i nie zareagujemy to byliście w wielkim błędzie.

Podsumowując należy podkreślić, że zimowa przerwa nie zmieniła naszego nastawienia i nie możemy powrócić do normalności wobec poczynań Pinokia i jego przydupasów.

OŚWIADCZAMY ŻE NA TĘ CHWILĘ NIE JEŹDZIMY NA WYJAZDY
I NIE CHODZIMY NA MECZE U SIEBIE.